Fundacja

Informacje

CO ROBIMY W RAMACH FUNDACJI?

Jesteśmy z nimi 24 godziny na dobę.Nie tylko zapewniamy dach nad głową, karmimy i leczmy, ale także dbamy o ich dobre samopoczucie w grupie pozostałych zwierząt. Staramy się aby czuły się kochane, potrzebne i przede wszystkim wolne. Powierzchnia naszych zielonych zagród, wolier i pastwisk daje im pełną swobodę i możliwość kontaktu z naszymi gośćmi. Dożywają pod naszym troskliwym okiem końca swoich dni.

Przeszłość

Już będąc licealistką w latach 80., pracowałam przy koniach w olsztyńskiej stadninie. Tu uczyłam się pełnej opieki nad nimi - od wyprowadzania na pastwisko, pielęgnację i karmienie, po układanie siana i sprzątanie. Kiedy skończyłam szkołę, rozpoczęłam pracę w branży turystycznej, powoziłam końmi, zajmowałam się animacją podczas festynów i spotkań.Potem wyjechałam do Mrągowa i na dzierżawionym terenie przy ówczesnym Hotelu Mrongovia prowadziłam przytułek dla zwierząt. 

Kiedy zaczynałam działalność, nie miałam nawet telefonu. Lokalna społeczność szybko zorientowała się, że można na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy. Ludzie podrzucali mi zwierzaki, albo przyjeżdżali z informacją, kiedy np. ktoś w okolicy likwidował hodowlę i skazywał zwierzęta na śmierć głodową. Musiałam ogarnąć całą logistykę: od zebrania środków finansowych, transport, po opiekę medyczną. Nauczyłam się sama pobierać krew czy trików pozwalających opanować stres zwierząt.


Mój przytułek przyciągał hotelowych gości, których woziłam bryczką zarabiając na utrzymanie azylu. Wielu z nich ofiarowywało pomoc, nagłaśniało moją działalność. Zaczęłam pojawiać się w mediach, otwierałam ludziom oczy na warunki w jakich żyją i umierają zwierzęta, i jak wiele w kwestii ich godności jest do zrobienia. W 1989 roku Violetta i Andrzej Przybyła, małżeństwo z Warszawy, którzy otworzyli serce na los moich podopiecznych namówili mnie na założenie fundacji „Zwierzęta Eulalii”. Kiedy przytułek znalazł się w tarapatach i groziła mu likwidacja, inni darczyńcy zaoferowali nową siedzibę - gospodarstwo otoczone lasami, w pobliżu rzeki Krutyni, gdzie mieszkam od 2005 roku.

 

Teraźnieszość

Wraz z najbliższymi stworzyłam tu nie tylko komfortowy azyl dla około setki zwierząt, ale też wyjątkowe miejsce wypoczynku dla ludzi. Przedwojenna obora zamieniła się w dom z pokojami gościnnymi, obok stanął klimatyczny budynek z salą biesiadną i dwoma rodzinnymi apartamentami. Na wzgórzu dzięki sponsorom powstała komfortowa stajnia z boksami, w której nasze konie mieszkają zimą. Dzieci szaleją na tyrolce, trampolinie i w mini-parku linowym. Można tu wypocząć całą rodziną o każdej porze roku, nauczyć się jeździć konno, bez względu na wiek i kondycję. Aktywny wypoczynek albo chillout na naszych łąkach z miejscami do grillowania i leżakowania - w gospodarstwie fundacji zresetujecie się tak, jak lubicie. Pod warunkiem, że nie przeszkadza Wam rżenie koni, żabie koncerty, poranna pobudka naszych kogutów czy psy które uwielbiają kontakt z naszymi gośćmi.

Gościmy w naszych progach grupy dzieci i dorosłych, także niepełnosprawnych. Kontakt ze zwierzętami ich łagodnością i cierpliwością, dla wielu z nich jest skuteczną terapią.

Prowadzimy także edukację w szkołach - podczas prelekcji „Eulalia głosem zwierząt”, uwrażliwiamy maluchy na los naszych mniejszych braci, uczymy je empatii i odpowiedniej opieki nad zwierzętami.

Przyszłość

Opieka nad setką zwierząt i 20- hektarowym gospodarstwem, to nie tylko ogromne nakłady finansowe ale też ciężka praca od świtu do nocy. Dlatego wolontariusze dają nam ogromne wsparcie. Jak tylko pozwolą nam możliwości finansowe, stajnię dla koni, która wciąż jest w trakcie remontu, wyposażymy także w część socjalną: komfortowy pokój, kuchnię i łazienkę dla tych, którzy chcą nam pomagać. Planujemy także zagospodarowanie terenu wokół budynku stajni, aby stworzyć jeszcze lepsze warunki opieki nad naszymi końmi.

Poza tym powiększamy stale nasze ekologiczne uprawy permakulturowe - wysokie grządki, na których sadzimy warzywa i zioła, którymi raczymy naszych gości. Oczywiście bez chemii, z użyciem wyłącznie naturalnego obornika. Chcemy aby nasza fundacja była nie tylko miejscem, z którego płynie ogromna empatia dla zwierząt. Inspirujemy do dobrego, zdrowego życia w zgodzie z naturą i ze zrównoważonym wykorzystaniem jej potencjału. Warunki mamy świetne, podopiecznych przepełnionych wdzięcznością i miłością. Potrzeba nam jedynie Was, ludzi o wielkim sercu, którzy swoimi działaniami i obecnością, dadzą nam choćby symboliczne wsparcie.

Dając opiekę i schronienie skrzywdzonym zwierzętom sama stawałam przed wyzwaniem przetrwania.

Zrozumiałam wówczas jak ważne w ludzkim życiu jest chęć niesienia pomocy.  Widziałam to w nich kiedy udzielano nam wsparcia, wszyscy się wówczas uśmiechali i byli szczęśliwi. To było zapisane w ich oczach.

Informacje

Sprawozdania

Raport roczne

Prowadzenie Fundacji to nie tylko ciągła opieka nad zwierzętami, to też rzetelna informacja o tym co dzieje się ze środkami finansowymi, które pochodzą od darczyńców. Dlatego umieszczamy pełne raporty roczne do publicznej wiadomości.